Na czym polega różnica
Opony uniwersalne, jako zastępstwo dla gum zimowych oraz letnich, łączą cechy ich obu. Mają więc bardziej skomplikowany system nacięć i lameli od opon letnich, dzięki czemu dają większe szanse na ośnieżonej nawierzchni. Są jednak nieporównywalnie mniej skuteczne w odprowadzaniu białego puchu spod kół niż bieżnik zimówki.
Druga różnica to natomiast skład mieszanki, z której opona powstaje. Wielosezonówki są twardsze od opon zimowych, aby dawały lepszą przyczepność na rozgrzanym asfalcie. Taki skład gumy wpływa także korzystnie na szybkość zużywania się opony - zimówki ścierają się latem szybciej.
Jednak jak to przekłada się na codzienną jazdę? To oczywiście zależy od sposobu użytkowania auta. Na rozgrzanej autostradzie opony całoroczne dają słabszą przyczepność i są głośniejsze od typowo letniego ogumienia. Również droga hamowania będzie dłuższa, a opona w takich warunkach także szybciej się zużyje. Niekorzystnie wpływa także na zużycie paliwa, które według badań szwajcarskiej organizacji Touring Club może wzrosnąć o ok. 4%.
Z kolei w typowo zimowych warunkach (temperatura poniżej zera, ubity śnieg lub warstwa świeżego) opona uniwersalna poddaje się dużo szybciej od zimówki. Trudniej będzie ruszyć pod ośnieżoną górkę, a droga hamowania może wydłużyć się o kilkanaście metrów. O górskich wycieczkach w śnieżycy lepiej zapomnij lub po prostu załóż prawdziwe zimowe opony.
W teście hamowania na suchej nawierzchni wielosezonówki są nieco lepsze od zimówek, ale sporo gorsze od kół letnich. Natomiast hamowanie na mokrej drodze to nie jest ich domena - obie sezonowe opony pozwolą zatrzymać się szybciej od uniwersalnych.
Jak duża oszczędność?
Najtańsze opony wielosezonowe (rozmiar 195/65/15) kosztują od 600 zł za komplet, ale nie są to gumy warte polecenia. Aby znaleźć komplet opon całorocznych dobrej marki szykujmy przynajmniej 1100zł. Zestaw letnie + zimowe oznacza wydatek o 700zł większy. Do tego dwie wymiany rocznie po 50-80zł (w zależności od rozmiaru i miejscowości).