Comiesięczne opłaty za prąd i wodę możemy zmniejszyć bez wyrzeczeń. Większość tego, co konieczne, robią za nas nowoczesne urządzenia domowe. Od siebie dołóżmy tylko umiejętne korzystanie z nich.
Zacznijmy od kuchni, w której zużycie energii jest największe. Sporo też wylewa się wody. Jednak to właśnie tu możemy poczynić największe oszczędności. W jaki sposób?
1. Kupując nowe AGD, wybierajmy urządzenia w klasie efektywności energetycznej A. Oznaczenie znajduje się na metce. Klas energetycznych (ustanowionych przez Unię Europejską) jest siedem. Określane są literami od A do G. Najmniej energii pobierają urządzenia klasy A, najwięcej - klasy G. Różnica między A i G sięga 50 proc. Przykłady: pralka w klasie A do prania 1 kg bawełny w standardowym cyklu w temperaturze 60 st. C nie może zużywać więcej niż 0,19 kWh, a pralka klasy C na to samo pranie zużywa ponad 0,39 kWh. Kuchnie z piekarnikiem klasy A pozwalają zaoszczędzić blisko 20 proc. prądu w porównaniu z tymi klasy B.
Gdyby we wszystkich domach w Polsce chłodziarko-zamrażarki i pralki zostały wymienione na nowy sprzęt energooszczędny, na takiej wymianie oszczędzilibyśmy ponad 2700 GWh energii, co oznacza bez mała miliard złotych. Cząstka tej kwoty przypada na każdego, kto kupi urządzenie najwyższej klasy.
Coraz częściej pojawiają się w sklepach urządzenia klasy A+, które zużywają nawet o 25 proc. prądu mniej w porównaniu z oznaczonymi literą A.
2. Chłodziarko-zamrażarka to największy kuchenny pożeracz energii (prawie 30 proc.). Ale w liczbach bezwzględnych to nie musi być mnóstwo kilowatów, jeśli:
• mamy lodówkę z automatycznym odszranianiem; te mniej nowoczesne trzeba regularnie odmrażać, aby warstwa szronu nie była nigdy grubsza niż 10 mm;
• ustawiliśmy ją z dala od źródeł ciepła (piekarnik, grzejnik, miejsce nasłonecznione);
• nie wstawiamy do niej gorących ani nawet ciepłych potraw;
• rozmrażamy produkty w chłodziarce - pochłaniają ciepło z jej wnętrza;
• otwieramy drzwi jak najrzadziej i na krótko.
3. Piekarnik elektryczny jest na drugim miejscu pod względem wielkości zużycia prądu w gospodarstwie domowym (średnio ok. 20 proc.). Jego energochłonność zmniejsza funkcja termoobiegu, dzięki której wnętrze nagrzewa się szybciej i równomiernie.
Najnowsze modele są wyposażone w automatyczne programy pieczenia określonych potraw uwzględniające ich wagę oraz termosondę, która sprawdza stopień "dopieczenia" produktu w środku. Taki piekarnik sam dobiera optymalną temperaturę i czas pieczenia i wyłącza się w odpowiednim momencie.
4. Gotowanie jest wciąż najtańsze na gazie. Jeśli jednak chcemy lub musimy to robić na płycie elektrycznej, to najlepszym wyborem jest płyta indukcyjna. Jej sprawność cieplna wynosi aż 90 proc. (elektrycznej ceramicznej - 60 proc., żeliwnej tylko 55 proc.).
Bez względu na to, na czym gotujemy, możemy to robić oszczędniej:
- zaopatrzmy się w garnki stalowe z grubym dnem. Szybko się nagrzewają i długo trzymają ciepło. Można w nich gotować w niewielkiej ilości wody i na najmniejszej mocy pola grzejnego czy palnika gazowego; dodatkowa korzyść - potrawy nie tracą witamin i soli mineralnych;
- starajmy się zawsze gotować pod przykrywką; potrawy dochodzą wtedy szybciej i unikamy strat ciepła;
- korzystajmy z szybkowaru. Skraca czas przygotowywania potraw i również zachowuje ich walory smakowe i zdrowotne;
- stawiajmy na płycie elektrycznej tylko naczynia z płaskim dnem dobrze przylegającym do jej powierzchni. Nierówne dno, jak również zabrudzenia na płycie i na dnie naczynia powodują większe zużycie prądu.
5. Zmywarka pobiera znacznie mniej wody do mycia naczyń niż my sami, zmywając w zlewie tę samą ich liczbę. Bez trudu znajdziemy w sklepie zmywarki klasy A, które zużywają 15 i mniej litrów na umycie pełnego wsadu, czyli 12-osobowego kompletu porcelany. Przy zmywaniu w zlewie pod bieżącą wodą spuścimy do kanalizacji co najmniej 50 l. I nie umyjemy tak starannie jak ona, bo nasze ręce nie wytrzymałyby temperatury 55 st. C.
Z tego porównania wynika również, że mniej będzie nas kosztować podgrzanie wody do zmywania. W ciągu roku możemy zaoszczędzić 20 tys. litrów wody i 319 kWh energii.
1. Kupując nowe AGD, wybierajmy urządzenia w klasie efektywności energetycznej A. Oznaczenie znajduje się na metce. Klas energetycznych (ustanowionych przez Unię Europejską) jest siedem. Określane są literami od A do G. Najmniej energii pobierają urządzenia klasy A, najwięcej - klasy G. Różnica między A i G sięga 50 proc. Przykłady: pralka w klasie A do prania 1 kg bawełny w standardowym cyklu w temperaturze 60 st. C nie może zużywać więcej niż 0,19 kWh, a pralka klasy C na to samo pranie zużywa ponad 0,39 kWh. Kuchnie z piekarnikiem klasy A pozwalają zaoszczędzić blisko 20 proc. prądu w porównaniu z tymi klasy B.
Gdyby we wszystkich domach w Polsce chłodziarko-zamrażarki i pralki zostały wymienione na nowy sprzęt energooszczędny, na takiej wymianie oszczędzilibyśmy ponad 2700 GWh energii, co oznacza bez mała miliard złotych. Cząstka tej kwoty przypada na każdego, kto kupi urządzenie najwyższej klasy.
Coraz częściej pojawiają się w sklepach urządzenia klasy A+, które zużywają nawet o 25 proc. prądu mniej w porównaniu z oznaczonymi literą A.
2. Chłodziarko-zamrażarka to największy kuchenny pożeracz energii (prawie 30 proc.). Ale w liczbach bezwzględnych to nie musi być mnóstwo kilowatów, jeśli:
• mamy lodówkę z automatycznym odszranianiem; te mniej nowoczesne trzeba regularnie odmrażać, aby warstwa szronu nie była nigdy grubsza niż 10 mm;
• ustawiliśmy ją z dala od źródeł ciepła (piekarnik, grzejnik, miejsce nasłonecznione);
• nie wstawiamy do niej gorących ani nawet ciepłych potraw;
• rozmrażamy produkty w chłodziarce - pochłaniają ciepło z jej wnętrza;
• otwieramy drzwi jak najrzadziej i na krótko.
3. Piekarnik elektryczny jest na drugim miejscu pod względem wielkości zużycia prądu w gospodarstwie domowym (średnio ok. 20 proc.). Jego energochłonność zmniejsza funkcja termoobiegu, dzięki której wnętrze nagrzewa się szybciej i równomiernie.
Najnowsze modele są wyposażone w automatyczne programy pieczenia określonych potraw uwzględniające ich wagę oraz termosondę, która sprawdza stopień "dopieczenia" produktu w środku. Taki piekarnik sam dobiera optymalną temperaturę i czas pieczenia i wyłącza się w odpowiednim momencie.
4. Gotowanie jest wciąż najtańsze na gazie. Jeśli jednak chcemy lub musimy to robić na płycie elektrycznej, to najlepszym wyborem jest płyta indukcyjna. Jej sprawność cieplna wynosi aż 90 proc. (elektrycznej ceramicznej - 60 proc., żeliwnej tylko 55 proc.).
Bez względu na to, na czym gotujemy, możemy to robić oszczędniej:
- zaopatrzmy się w garnki stalowe z grubym dnem. Szybko się nagrzewają i długo trzymają ciepło. Można w nich gotować w niewielkiej ilości wody i na najmniejszej mocy pola grzejnego czy palnika gazowego; dodatkowa korzyść - potrawy nie tracą witamin i soli mineralnych;
- starajmy się zawsze gotować pod przykrywką; potrawy dochodzą wtedy szybciej i unikamy strat ciepła;
- korzystajmy z szybkowaru. Skraca czas przygotowywania potraw i również zachowuje ich walory smakowe i zdrowotne;
- stawiajmy na płycie elektrycznej tylko naczynia z płaskim dnem dobrze przylegającym do jej powierzchni. Nierówne dno, jak również zabrudzenia na płycie i na dnie naczynia powodują większe zużycie prądu.
5. Zmywarka pobiera znacznie mniej wody do mycia naczyń niż my sami, zmywając w zlewie tę samą ich liczbę. Bez trudu znajdziemy w sklepie zmywarki klasy A, które zużywają 15 i mniej litrów na umycie pełnego wsadu, czyli 12-osobowego kompletu porcelany. Przy zmywaniu w zlewie pod bieżącą wodą spuścimy do kanalizacji co najmniej 50 l. I nie umyjemy tak starannie jak ona, bo nasze ręce nie wytrzymałyby temperatury 55 st. C.
Z tego porównania wynika również, że mniej będzie nas kosztować podgrzanie wody do zmywania. W ciągu roku możemy zaoszczędzić 20 tys. litrów wody i 319 kWh energii.
6. Pralka z funkcją "pół wsadu" pozwala prać częściej z mniejszą ilością wody. Oczywiście zużywa wtedy również mniej prądu do jej podgrzania. Już na dwóch praniach zaoszczędzi nam ok. 35 proc. energii. Warto również mieć model z programem ekonomicznym do prania białych bawełnianych ubrań bez gotowania. Bardzo przydatne są też skrócone programy do odświeżania lekko zabrudzonych tkanin.
Kilka firm oferuje już pralki wyposażone w generator pary. W porównaniu z praniem tradycyjnym zużywają o 20 proc. mniej energii i o 29 proc. mniej wody. Para zwiększa też skuteczność detergentów, możemy ich używać mniej. Pralka parowa uzyskała najwyższą klasę energooszczędności A++. To znaczy, że jest najtańsza w użytkowaniu i przyjazna środowisku.
Idziemy do łazienki. Tu leje się najwięcej wody, dużo więcej niż w kuchni. Na mycie się i spłukiwanie toalety przypada 70 proc. zużywanej w gospodarstwie domowym. Są jednak urządzenia, które za nas kontrolują jej wypływ.
7. Spłuczka z dwudzielnym przyciskiem (3 i 6 litrów) w porównaniu ze zwykłą armaturą umożliwia czteroosobowej rodzinie zaoszczędzenie 22 m sześc. wody rocznie. Dla właścicieli domów ze zbiornikiem bezodpływowym, czyli szambem, oznacza to dodatkowo mniejszy koszt wywozu ścieków.
8. Jeśli w domu są jeszcze krany z osobnym kurkiem do zimnej i ciepłej wody, wymieńmy je na baterie jednouchwytowe. Takim joystickiem ustawianie temperatury i strumienia trwa dużo krócej. Zaoszczędzimy do 25 proc. wody. A jeśli bateria będzie jeszcze miała ekoprzycisk, czyli ogranicznik ruchu głowicy w pionie i poziomie, zaprogramujemy ją na oszczędny tryb (strumień i temperatura), a oszczędności wody sięgną 50 proc.
Jeszcze większą ulgę w portfelu poczujemy, jeśli:
- będziemy zamykać wypływ wody podczas namydlania się i pucowania zębów. Z baterią jednouchwytową to jeden ruch ręki. A w dodatku nie trzeba od nowa ustawiać temperatury strumienia;
- zamienimy kąpiel w wannie (ok. 120 l) na prysznic (tylko 60 l);
- założymy na wylewki perlatory. Napowietrzają one strumień. Dzięki temu umyjemy się równie starannie w dużo mniejszej ilości wody.
Zwykły perlator ogranicza zużycie wody o blisko 15 proc. Są też perlatory przeznaczone specjalnie do oszczędzania wody, które ograniczają jej wypływ z wylewki o 40-60 proc.
W całym domu pali się co dzień kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt żarówek. Przyzwyczailiśmy się do tego, że najlepszym sposobem zwolnienia obrotów licznika jest gaszenie światła, gdy wychodzimy z pomieszczenia. To dość męczący rygor i często wywołuje domowe scysje. A przecież jest znacznie wygodniejsze rozwiązanie problemu.
9. Wymieńmy tradycyjne żarówki na świetlówki kompaktowe. W żarówce tylko 5 proc. pobieranej energii przetwarzane jest na światło, a cała reszta to ciepło, które nas grzeje pod lampą, chociaż wcale tego nie potrzebujemy. Czysta strata. Wprawdzie świetlówki są droższe, ale warto skalkulować koszty i zyski w dłuższej perspektywie. Żarówkę 60 W zastępuje świetlówka 11 W. Ogromna różnica w poborze prądu. Świetlówki są też trwalsze - jedna przeżyje kilka, a nawet kilkanaście żarówek. Gdyby tylko co trzecia żarówka w polskich domach została wymieniona na energooszczędną świetlówkę, oszczędzilibyśmy 1000 GWh energii. A gdybyśmy tak zrezygnowali ze wszystkich?
10. Zainteresujmy się najnowszym wynalazkiem w dziedzinie oświetlenia - lampkami LED. Są to diody pobierające o połowę mniej energii niż energooszczędne świetlówki. Dają światło białe i kolorowe. Philips wprowadza właśnie na rynek lampkę LED Soft on z czujnikiem ruchu, którą można wykorzystywać do oświetlenia wnętrza szaf, szuflad, półek i nisz. Za pomocą taśmy samoprzylepnej lub dwóch śrubek przymocowuje się ją w dowolnym miejscu, np. nad listwą podłogową. Nocą do łazienki nie będziemy musieli iść po omacku.
Kilka firm oferuje już pralki wyposażone w generator pary. W porównaniu z praniem tradycyjnym zużywają o 20 proc. mniej energii i o 29 proc. mniej wody. Para zwiększa też skuteczność detergentów, możemy ich używać mniej. Pralka parowa uzyskała najwyższą klasę energooszczędności A++. To znaczy, że jest najtańsza w użytkowaniu i przyjazna środowisku.
Idziemy do łazienki. Tu leje się najwięcej wody, dużo więcej niż w kuchni. Na mycie się i spłukiwanie toalety przypada 70 proc. zużywanej w gospodarstwie domowym. Są jednak urządzenia, które za nas kontrolują jej wypływ.
7. Spłuczka z dwudzielnym przyciskiem (3 i 6 litrów) w porównaniu ze zwykłą armaturą umożliwia czteroosobowej rodzinie zaoszczędzenie 22 m sześc. wody rocznie. Dla właścicieli domów ze zbiornikiem bezodpływowym, czyli szambem, oznacza to dodatkowo mniejszy koszt wywozu ścieków.
8. Jeśli w domu są jeszcze krany z osobnym kurkiem do zimnej i ciepłej wody, wymieńmy je na baterie jednouchwytowe. Takim joystickiem ustawianie temperatury i strumienia trwa dużo krócej. Zaoszczędzimy do 25 proc. wody. A jeśli bateria będzie jeszcze miała ekoprzycisk, czyli ogranicznik ruchu głowicy w pionie i poziomie, zaprogramujemy ją na oszczędny tryb (strumień i temperatura), a oszczędności wody sięgną 50 proc.
Jeszcze większą ulgę w portfelu poczujemy, jeśli:
- będziemy zamykać wypływ wody podczas namydlania się i pucowania zębów. Z baterią jednouchwytową to jeden ruch ręki. A w dodatku nie trzeba od nowa ustawiać temperatury strumienia;
- zamienimy kąpiel w wannie (ok. 120 l) na prysznic (tylko 60 l);
- założymy na wylewki perlatory. Napowietrzają one strumień. Dzięki temu umyjemy się równie starannie w dużo mniejszej ilości wody.
Zwykły perlator ogranicza zużycie wody o blisko 15 proc. Są też perlatory przeznaczone specjalnie do oszczędzania wody, które ograniczają jej wypływ z wylewki o 40-60 proc.
W całym domu pali się co dzień kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt żarówek. Przyzwyczailiśmy się do tego, że najlepszym sposobem zwolnienia obrotów licznika jest gaszenie światła, gdy wychodzimy z pomieszczenia. To dość męczący rygor i często wywołuje domowe scysje. A przecież jest znacznie wygodniejsze rozwiązanie problemu.
9. Wymieńmy tradycyjne żarówki na świetlówki kompaktowe. W żarówce tylko 5 proc. pobieranej energii przetwarzane jest na światło, a cała reszta to ciepło, które nas grzeje pod lampą, chociaż wcale tego nie potrzebujemy. Czysta strata. Wprawdzie świetlówki są droższe, ale warto skalkulować koszty i zyski w dłuższej perspektywie. Żarówkę 60 W zastępuje świetlówka 11 W. Ogromna różnica w poborze prądu. Świetlówki są też trwalsze - jedna przeżyje kilka, a nawet kilkanaście żarówek. Gdyby tylko co trzecia żarówka w polskich domach została wymieniona na energooszczędną świetlówkę, oszczędzilibyśmy 1000 GWh energii. A gdybyśmy tak zrezygnowali ze wszystkich?
10. Zainteresujmy się najnowszym wynalazkiem w dziedzinie oświetlenia - lampkami LED. Są to diody pobierające o połowę mniej energii niż energooszczędne świetlówki. Dają światło białe i kolorowe. Philips wprowadza właśnie na rynek lampkę LED Soft on z czujnikiem ruchu, którą można wykorzystywać do oświetlenia wnętrza szaf, szuflad, półek i nisz. Za pomocą taśmy samoprzylepnej lub dwóch śrubek przymocowuje się ją w dowolnym miejscu, np. nad listwą podłogową. Nocą do łazienki nie będziemy musieli iść po omacku.
Oszczędzanie może być proste - żyj oszczędnie - zauważaj oszczędności !
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o prad to oczywiście ważne jest racjonalne używanie sprzętów elektrycznych. ale też można zmienić np. sprzedawcę prądu na tańszego, jest też taka opcja
OdpowiedzUsuńDobry pomysł. Sprawdze i opisze.
UsuńUsługi elektryka są kluczowe zarówno w przypadku awarii, jak i podczas planowania modernizacji instalacji elektrycznej. Profesjonalne podejście do każdego zadania oraz nowoczesny sprzęt to gwarancja wysokiej jakości usług. Ważne jest, aby elektryk posiadał nie tylko doświadczenie, ale także aktualną wiedzę na temat nowych technologii i przepisów. Pełen zakres usług elektrycznych można sprawdzić na stronie: https://elpro-mk.pl/. Wybierając doświadczonego specjalistę, można mieć pewność, że wszystkie prace zostaną wykonane zgodnie z najwyższymi standardami.
OdpowiedzUsuń